Nazwa tej galerii jest nieco myląca.
      Nie chodzi bowiem o to, że w słowie „kartka” zawarte jest słowo
      ART – cóż nam po słowie ART, skoro nie jest ono nasze, z innego
      przecież języka pochodzi, chociaż prawdę napisawszy powinno już
      być nasze, mamy przecież ARTYSTĘ, należałoby więc słowo SZTUKA
      zastąpić słowem ART, żeby uniknąć tych niezręczności dosyć
      wstydliwych, wręcz wprawiających w zażenowanie: dlaczego słowo
      SZTUKMISTRZ nie oznacza artysty o umiejętnościach i osobowości
      mistrza, lecz kogoś raczej szemranego lub co najwyżej zręcznego
      żonglera lub magika? Przede wszystkim chodzi tu o kartkę, co
      nie znaczy, że to wewnętrzne ART należy zupełnie zignorować i
      udawać, że nikt nie wie co taka kombinacja liter znaczy.
      
      Czyli, z grubsza i cieńsza rzecz
      biorąc, jest to galeria, w której wystawiane są dzieła
      sporządzone na kartkach. Kartka najczęściej kojarzy nam się z
      niezbyt dużym, prostokątnym kawałkiem papieru. Co oznacza, że
      najczęściej w tej galerii powinny być wystawiane dzieła zrobione
      na takich właśnie niezbyt dużych, prostokątnych kawałkach
      papieru. Najczęściej, czyli nie zawsze. Nie zawsze, czyli może się
      zdarzyć, że kartka nie będzie niezbyt dużym, prostokątnym
      kawałkiem papieru. Na przykład będzie dużym, nieprostokątnym
      kawałkiem papieru. Na przykład będzie kawałkiem pergaminu lub
      papirusu. Na przykład będzie liściem drzewa, albo liściem
      nenufaru, wysuszonym lub świeżym raczej
        wysuszonym, ponieważ
        świeży liść zawieszony na ścianie prędzej czy później
        wyschnie i uschnie – chyba że będzie trzymany w wodzie – to
        interesujące – bo dlaczego kartki miałyby być eksponowane
        jedynie na ścianie lub na stole, a w naczyniu z wodą już nie?
      Może nawet będzie ekranem. Nigdy jednak nie będzie marmurową
      płytą – chyba że taka płyta będzie bardzo cienka, tak cienka,
      że aż trudno to sobie wyobrazić.
      
      Nie jest to galeria ortodoksyjna i
      dogmatyczna. O nie. Raczej nie. Chyba nie. Niemniej jednak trudno
      będzie tam znaleźć obraz olejny na płótnie, nawet gdyby był
      rozmiarów zwykłej książki i pozbawiony ram i blejtramu. I nawet
      gdyby był namalowany po obu stronach tego płótna, czy raczej
      płócienka. Trzeba przecież zachować choćby pozory konsekwencji.
      
      Z faktu, że kartka ma dwie strony, nie
      wynika przymus pokazywania dzieł dwustronnych. Chociaż należy
      przyznać, że byłby to wymóg dosyć interesujący. Nieporównanie
        bardziej interesujący byłby wymóg tworzenia dzieł wyłącznie na
        kartkach mających tylko jedną stronę. Należy jednak zwrócić
        uwagę, że tworzenie takich dzieł byłoby raczej domeną
        sztukmistrza, niż mistrza sztuki. Nie ma też przymusu
      tworzenia
      dzieł jednokartkowych. Wielokartkowość wcale nie jest niemile
      widziana, wręcz przeciwnie, niemniej jednak kartka jako podstawowa
      jednostka strukturalna dzieła musi być wyraźnie dostrzegalna.
      
      A rozmiar? Czy kartka tak wielka, że
      aż nie mieszcząca się na ścianie to jeszcze kartka? Kiedy zatem
      kartka przestaje być kartką? A jeśli przestaje być kartką, to
      czym się staje? Mapą? Czy kartka z zeszytu powiększona
      dziesięciokrotnie to dalej kartka z zeszytu, czy już coś innego?
    
    
    