Podobno kometa to nic innego jak gwiazda z ogonem.
      
      
        Gwiazd w Liberlandii jest wiele. Świecą pięknie. Mrugają
        filuternie. Żadna z nich nie ma jednak ogona. Widocznie są to
        gwiazdy bezogoniaste. To dobrze. To znaczy, że nie ma tu gwiazd
        ogoniastych. Albo w ogóle ich tu nie ma, czyli takie tu nie
        istnieją, albo w ten uroczy zakątek wszechświata gwiazdy z
        ogonami nie zaglądają. Nudno tu jak na każdym zadupiu. Uroczym
        zadupiu. No i dobrze. Niech omijają. Gwiazdy z ogonami przynoszą
        tylko same kłopoty. 
      
       
      Choć na liberlandzkim niebie nie dojrzy się gwiazd z
        ogonami, potocznie zwanych kometami, to zobaczyć można gwiazdy z
        ogonkami. Ogólnie rzecz biorąc sklasyfikowano dwadzieścia trzy
        rodzaje gwiazd. I z tych dwudziestu trzech rodzajów dwa
        występują właśnie w odmianach ogonkowych. Określa się je
        symbolami 5E i 1A. Nie
            wiadomo, czy te ogonki są skarlałymi ogonami, czy kikutami
            ogonów po odpadnięciu tychże. Dopuszczalna jest wszakże
            interpretacja, iż są to neoteniczne formy ogonów, czyli po
            prostu ogony, które nie wykształciły się w pełni, zwyczajnie
            nie urosły i takie niewyrośnięte już zostały. Kilka innych
            gwiazd występuje w odmianach pióropuszowych i określamy je w
            sposób następujący: 14N, 18S, 3C, 23Z, 15O. Również w ich
            przypadku nie wiadomo, skąd się wzięły owe „pióropusze”.
            Wyjaśnienie, że to rezultat „nakrywania się ogonem”, tak jak
            to czynią na przykład wiewiórki i inne zwierzęta ogoniaste,
            wydaje się dosyć banale, wręcz prostackie, żeby nie rzec
            głupawe. Również w przypadku gwiazdy typu 12 występującej w
            odmianie przekreślonej i oznaczonej symbolem 12L, mówienie i
            pisanie, że jest to wynik zasłaniania się ogonem wydaje się
            co najmniej niepoważne. Cóż zatem robić? Obserwować,
            obserwować, obserwować. 
         W
        obserwowaniu pomaga fakt, że gwiazdy liberlandzkie są kolorowe,
        a najczęściej czarne i widać je przede wszystkim wtedy, kiedy
        jest jasno – nie widać ich wtedy, kiedy jest ciemno, no chyba,
        że zaczynają świecić, bieleją albo żółkną, lecz to nie zdarza
        się często. 
       
      Dziwne to gwiazdy. Wręcz dziwaczne.
            Jak wszystko w Liberlandii.
        
      <<<